|
|
|
|
Wisła Fax - numer 30
sierpień 2000 rok
Dokąd płynie woda w XXI wieku
"Od wizji do działania", taki tytuł czy też motto obrało sobie Drugie Światowe Forum Wody, które odbyło się w dniach 17-22 marca 2000 w Hadze.
To wielkie spotkanie przygotowywane przez cztery lata zgromadziło przedstawicieli 130 krajów i 158 organizacji z całego świata, a w całej konferencji uczestniczyło ponad trzy tysiące osób. Trzeba tutaj dodać, że przekrój zaproszonych gości był niezwykle zróżnicowany i obok wielkich polityków, takich jak Michaił Gorbaczow, ministrów środowiska oraz spraw zagranicznych, obecni byli przedstawiciele małych organizacji społecznych czy też wodzowie rdzennych plemion Afryki, Ameryki Południowej i Północnej oraz Azji. Głównym celem spotkania było ostateczne przedyskutowanie oraz przyjęcie przez ministrów środowiska deklaracji przygotowywanej przez trzy lata przez specjalnie powołany do tego celu zespół. Po zapoznaniu się z dokumentem można odnieść wrażenie, że jest to materiał, przypominający raczej zestaw pobożnych życzeń, ze szczególnym uwzględnieniem liberalnej gospodarki jako jedynego leku na całe istniejące na świecie zło związane z brakiem czystej wody, niż realne założenia do realizacji. Na naszej cudownej planecie, na której w nowym stuleciu może zamieszkiwać około 8 miliardów ludzi już teraz co piąty mieszkaniec globu nie ma dostępu do czystej wody pitnej. Oblicza się, że dziennie umiera 25 tysięcy osób z braku czystej wody i chorób jakie wynikają na skutek spożycia wody niezdatnej do picia. Coraz więcej polityków i ekspertów podziela wspólny pogląd, że możliwość wybuchu III wojny światowej związana może być z walką o dostęp do źródeł czystej wody. Najgorsza sytuacja dotyczy Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji Centralnej, ale nawet w tak dobrze rozwiniętych krajach jak Australia i Ameryka Północna występują ogromne niedobory wody, co wiąże się z pustynnieniem wielkich obszarów dotychczas urodzajnej ziemi. Wszystkie te dane, ale także niemoc rządów i organizacji międzynarodowych w przeciwdziałaniu tym zjawiskom sprawiają, że wydarzenia takie jak Światowe Forum Wody są potrzebne. Pytanie. brzmi tylko, czy rozwiązania proponowane przez ekspertów doprowadzić mogą do poprawy sytuacji, czy po raz kolejny pozostają one możliwością wydania pieniędzy z puli przeznaczonej na te cele przez możnych tego świata. Otwarcie konferencji zostało zakłócone, bardzo zresztą skutecznie, przez grupę aktywistów hiszpańskich sprzeciwiających się budowie zapory w Kraju Basków. Pięć osób uczestniczących w tym działaniu bezpośrednim zdołało nie tylko przerwać konferencje, ale zwrócić uwagę mediów na całym świecie na problem budowy wielkich zapór, które nie tylko niszczą środowisko, ale tkankę społeczną i kulturową jaka tworzyła się poprzez wieki wzdłuż wielkich rzek. W tym miejscu nie zgodziłbym się z oceną całego wydarzenia przez przemawiającego na forum następcę tronu holenderskiego, księcia Wilhelma Aleksandra, który stwierdził, iż należy dyskutować w sposób cywilizowany. Ależ wasza książęca mość, co mogą począć ludzie, którzy mają odmienne zdanie od obowiązującego i nie dopuszcza się ich do tzw. cywilizowanej rozmowy. Tym bardziej, że w jednym z wywiadów których Książe udzielił w czasie konferencji, sam stwierdził iż należy robić co w naszej mocy aby zostawić przyszłym pokoleniom czystą wodę i nie zdegradowane środowisko. No cóż, różne mają ludzie metody. Akcja bezpośrednia, która skomplikowała życie organizatorom, pokazała jednak dość ważną rzecz, która przeplatała się później przez całą konferencję. Na świecie w ostatnich dziesięciu latach powstał potężny, dobrze zorganizowany ruch sprzeciwu wobec wielkich budów hydrotechnicznych, w szczególności tam. Można to było zauważyć na sesji zorganizowanej przez Światową Komisję Tam, która została powołana do życia dwa lata temu przez przedstawicieli świata biznesu, największe organizacje ekologiczne oraz Bank Światowy. Przedstawiciele Komisji zapoznali uczestników spotkania z wynikami swojej dotychczasowej pracy nad kilkunastoma wybranymi przykładami wielkich tam na świecie. Duże znaczenie dla Wisły i jej przyszłości może mieć fakt, że sytuacja w Polsce związana z proponowaną budową stopnia wodnego w Nieszawie została wpisana do konsultacji i przedstawiona przez niżej podpisanego Światowej Komisji Tam. Chciałbym w tym miejscu zwrócić jednak uwagę na różnice pomiędzy polskim podejściem do konsultacji społecznych, a tym proponowanym przez Światową Komisję Tam. W naszym kraju nie ma tak naprawdę miejsca na rozmowy i konsultacje. Wszelkimi możliwymi sposobami utrudnia się dostęp do informacji i wstrzymuje proces konsultacji społecznych. W wypadku Komisji wygląda to tak, że bez okrągłego stołu, bez dania każdej ze stron możliwości najpierw dostępu do aktualnych danych, a później do rozmów i negocjacji, nie może być mowy o konsultacjach społecznych. Skoro już mowa o organizacjach społecznych war- to podkreślić, że NGO's czyli organizacje pozarządowe przygotowały swój własny dokument "Vision 21: woda dla ludzi skonsultowany z około 15 tysiącami instytucji i organizacji, który w kilku punktach różnił się zasadniczo z dokumentem przygotowanym przez Światową Radę Wody. Punktem zasadniczym, w którym nie zgadzamy się i czego daliśmy wyraz na spotkaniu z panią Eveline Herfkens, głównym organizatorem konferencji i zarazem Ministrem Rozwoju i Współ- pracy Holandii, jest punkt mówiący o dostępie do wody. Naszym zdaniem woda jest nie tylko "dobrem ogólnym, o który każdy powinien dbać", ale "dostęp do czystej wody jest podstawowym prawem człowieka". Krótka rozmowa jaką udało mi się przeprowadzić z panią sekretarz konferencji dotyczyła możliwości dostępu polskich organizacji społecznych do procesu konsultacji oraz oczywiście ...KRÓLOWEJ WISŁY. Oprócz wielu sesji, warsztatów, dyskusji oraz festiwalu sztuki i filmu Światowe Forum Wody było też możliwością spotkanie się różnych kultur i tradycji. Na płaszczyźnie troski o wodę i przyszłe pokolenia ludzie mogli zobaczyć i dotknąć zupełnie innego podejścia do natury oraz życia. Wysłuchanie, a następnie rozmowa z wodzem Indian Hopi z Ameryki Północnej, czy spotkacanie ze wspaniałą pisarką, a zarazem bojowniczką walczącą przeciwko tamie Narmada w Indiach, Arundathi Roy, były tymi wydarzeniami, które wywarły na mnie najgłębsze wrażenie.
Jacek Bożek
Woda w Polsce - dokąd płynie
TŁO I PROBLEMY
Pod względem hydrograficznym 99,7 % terytorium Polski leży w zlewisku Morza Bałtyckiego, a tylko 0,3 % w zlewisku Morza Północnego i Morza Czarnego. W Polsce występują trzy podstawowe zlewnie; Zlewnia Wisły zajmuje 53,9 % powierzchni naszego kraju, 34% przypada na dorzecze Odry, a 11 % na bezpośrednie zlewisko Morza Bałtyckiego. Stany wód polskich rzek są zmienne, najwyższe zwykle wczesną wiosną, co łączy się z topnieniem śniegów, w szczególności w rejonach górskich południowej Polski. Działy wód pomiędzy naszymi głównymi rzekami są niskie, co wynika z przeszłości geologicznej i co doprowadziło do powstania tzw. pradolin. W Polsce najliczniej występują jeziora polodowcowe, ale także jeziora przybrzeżne oraz bagna. Do największych i najbardziej znanych należą zespoły jezior tzw. Pojezierze Mazurskie (północny-wschód Polski) oraz Pojezierze Kaszubsko-Pomorskie. Natomiast największe kompleksy bagienne na terenie naszego kraju znajdują się nad Biebrzą.
Interesująco na tle Europy wyglądają niektóre doliny rzeczne w Polsce, które wraz z naturalnie płynącymi wodami rzek stanowią unikatowe obiekty przyrodniczo-hydrologiczne. W szczególności dotyczy to tak dużych rzek jak Odra, Bug, a w szczególności Wisła, której dolina stanowi jeden z najcenniejszych korytarzy ekologicznych Europy.
Należy jednocześnie podkreślić, że zasoby wodne w Polsce przypadające na jednego mieszkańca należą do najniższych w Europie. Wielkim problemem jest także ogromne zanieczyszczenie wód powierzchniowych w naszym kraju.
Analizę problemów związanych z gospodarką wodną chciałbym przedstawić na przykładzie największej polskiej rzeki Wisły. W ostatnich pięćdziesięciu latach teren zlewni Wisły podlegał gwałtownemu rozwojowi przemysłowemu. Zostały zrealizowane duże inwestycje nie uwzględniające ochrony środowiska naturalnego. Spowodowało to ogromne zniszczenie zasobów przyrodniczych naszego kraju, a w szczególności wody. Za przykład może służyć Górny Śląsk, który jest jednym z na bardziej skażonych miejsc na świecie i przyczynia się do ogromnego zanieczyszczenia Wisły. Problemy ekologiczne po zmianach politycznych lat dziewięćdziesiątych w Polsce są jednymi z głównych przeszkód w rozwoju gospodarczym i kulturowym kraju i będą stanowiły przeszkodę na drodze do Unii Europejskiej.
A) Zanieczyszczenie wód gruntowych i powierzchniowych. Większość nie oczyszczonych ścieków jest odprowadzana bezpośrednio do rzek. Za przykład może służyć informacja, że na kilkadziesiąt wiosek, które maja sieć wodociągową, tylko jedna posiada kanalizację, co oczywiście nie znaczy iż ma oczyszczalnię ścieków.
B) Zanieczyszczenia związane z gospodarką rolną. Metody gospodarowania intensywnego wymagają coraz większego użycia nawozów sztucznych oraz chemicznych środków ochrony roślin. Zanieczyszczenia te kumulują się wraz z opadami kwaśnych deszczów i zanieczyszczają wody gruntowe i powierzchniowe.
C) Zmniejszenie się powierzchni leśnej. Gwałtowny rozwój dużych miast spowodował zwiększone zapotrzebowanie na surowce dla przemysłu drzewnego. Jednocześnie nastąpił rozwój sieci dróg oraz rozbudowa komunalna, co spowo dowało zwiększenie pozyskiwania drewna z lasów państwowych, a zmiany ustrojowe umożliwiły rabunkową gospodarkę w lasach prywatnych.
D) Marnowanie zasobów wodnych przez przemysł i użytkowników indywidualnych.
Mieszkaniec Polski zużywa trzykrotnie więcej wody niż obywatele krajów zachodnich. Przestarzałe procesy technologiczne stosowane w przemyśle oraz zdekapitalizowane sieci przesyłu wody dopełniają obrazu sytuacji.
E) Nieekologiczne inwestycje hydrotechniczne. W okresie powojennym zniszczono większość śluz, zastawek przy młynach i całej infrastruktury tzw. małej retencji. Osuszano bagna, betonowano cieki wodne, meliorowano łąki pod użytki rolne, inwestowano w szkodliwe dla środowiska budowy dużych zbiorników wodnych. Brak edukacji ekologicznej w zakresie ochrony zasobów wodnych. Braki inwestycyjne związane z ochroną zasobów wodnych dopełnia sytuacja w edukacji ekologicznej. Treści te bardzo niesystematycznie wprowadzane są do programów polskich szkół. Sytuacja ta sprawia, iż edukacja, zwłaszcza związana z ochroną zasobów wodnych, realizowana jest głównie przez organizacje ekologiczne. Wieloletni brak możliwości wpływania na deczje ustawodawcze przez społeczności lokalne powoduje niedostateczne zainteresowanie wpływowych grup problemami ekologicznymi. Przykładem tego jest nieznajomość w samorządach lokalnych podpisanych przez Polskę konwencji i umów międzynarodowych.
Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej po tragicznej powodzi w Polsce z lipca 1997roku. Media raczej jednostronnie przedstawiały opinie hydrotechników i polityków, którzy powody tragedii widzieli nie we własnych błędach i decyzjach, a raczej w braku funduszy na kolejne budowy hydrotechniczne, które jakoby miałyby nie dopuścić do podobnych wydarzeń w przyszłości. W Polsce obowiązuje nadal model zarządzania wodami, który jest przestarzały i nie bierze pod uwagę zmieniającego się podejścia do problemów zaopatrzenia w wodę, ochrony bioróżnorodności czy ochrony przed powodziami. W naszym kraju od 1945 roku gospodarka wodna przeżyła 12 dużych reorganizacji, a obecnie trwa następna. Po zmianach polityczno-społecznych roku 1989 nadal nie posiadamy nowego "Prawa wodnego", którego projekty już kilkakrotnie odrzucane były przez kolejne rządy, niezależnie od opcji politycznej. Wielce negatywnym zjawiskiem, który ma ogromny wpływ także na gospodarkę wodną w Polsce jest obniżenie znaczenia politycznego Ministerstwa Środowiska. Częste zmiany na stanowisku szefa resortu i obsadzanie kluczowych stanowisk w ministerstwie z wyboru politycznego powoduje stałe obniżanie się autorytetu tegoż ministerstwa. Ma to ogromny wpływ na możliwości wywierania presji lub bronienia własnych opcji w takich gremiach jak Rada Ministrów, gdzie zapadają decyzje strategiczne. Należałoby wzmocnić Ministerstwo Środowiska przydzielając m.in. do kompetencji Ministerstwa planowanie przestrzenne. Bez tak zasadniczych zmian np. ochrona całych dolin rzecznych i ich wykorzystanie będą zawsze fragmentaryczne i pozbawione szerszej wizji. Niezwykle trudno przebić się organizacjom społecznym do procesu konsultacji, które przeprowadzane są zwykle w gronie tych samych grup nacisku. Organizacje społeczne, choć mają formalnie prawo i możliwość uczestniczenia w procesie konsultacji, bardzo często muszą sobie taka możliwość wywalczyć, choć posiadają niezbędną wiedzę i doświadczenie.
DOLINY RZECZNE. DLA LUDZI, ZWIERZĄT I IDEII Zgadzam się ze stwierdzeniem, że Polska jest krajem o bardzo skromnych zasobach wodnych. Z tego faktu powinna wynikać szczególna troska o to, by zasobami tymi gospodarować szczególnie oszczędnie i rozsądnie. Aby to było realne przede wszystkim niezbędne są nowe regulacje prawne, a nie działania inwestycyjne. Nierzadkie są sytuacje, że bardziej opłacalne dla odbiorców jest sięgnięcie do nieodnawialnych zasobów wód artezyjskich (które powinny stanowić strategiczne zasoby państwa), niż do uzdatniania wody, pochodzącej z wodociągów. Polska jest w tej dobrej sytuacji, że w okresie największego zapotrzebowania na wodę, mamy stosunkowo obfite opady deszczu, które (za wyjątkiem lat szczególnie suchych i upalnych, zdarzających się rzadko) te potrzeby zaspakajają. Natomiast w naszym kraju brakuje wód pierwszej klasie czystości. Przykładem podejścia "inwestycyjnego" a nie zrównoważonego są lansowane w Polsce koncepcje hydrotechniczne dotyczące największych polskich rzek Wisły i Odry. Chodzi tutaj o projekty "Kaskady Dolnej Wisły" oraz "Odra 2006". Projekty te są przykładem takiego podejścia do rzek i dolin rzecznych, które powinno zostać zaniechane natychmiast a nie w tzw. niedalekiej przyszłości. Budowa tylko jednego stopnia Kaskady Dolnej Wisły (Nieszawa-Ciechocinek) została wyliczona na 460 mln $, z czego ogromną część (na początek 20 %) musiałby ponieść budżet państwa. Zajmijmy się negatywnymi stronami tej koncepcji, zwłaszcza dla środowiska naturalnego. Opierać będziemy się na opracowaniu "Ocena potencjalnego wpływu projektowanej budowy Kaskady Dolnej Wisły na środowisko przyrodnicze" przygotowanym przez Narodową Fundację Ochrony Środowiska. Projekt KDW zakłada przekształcenie Wisły od jej 545 km, miejscowości Czosnów w woj. warszawskim, aż po ujście w ciąg 8 zbiorników. Na każdym stopniu ma powstać elektrownia wodna wykorzystująca przepływ wody do produkcji energii, przede wszystkim szczytowej i interwencyjnej. W górnych odcinkach zbiorników zgromadzona woda ma mieścić się w obrębie koryta, ale już w rejonach wyższych spiętrzeń regulować stosunki wodne w zawalu mają kompleksy rowów i pompowni, których według założeń inwestora ma być 111. Z powodu spiętrzenia wody w planowanych zbiornikach uregulowane mają zostać także ujścia niektórych rzek wpadających do kaskady, np. Bzura, a niektóre, takie jak Wkra i Wieżyca, przełożone. Drwęca, która jest ostatnią rzeką umożliwiającą introdukcję polskiego łososia, ma zostać wyprostowana. W planowanych zbiornikach zostanie usunięta roślinność, w niektórych zostanie obniżone dno. Przebudowane muszą zostać nadbrzeża i bulwary we Włocławku, Toruniu, Fordonie, Kwidzyniu i Grudziądzu. W Bobrownikach zachodzi konieczność umocnienia ruin zamku. Trzeba zaprojektować i wybudować wiele mostów, dróg, sieci łączności, sieci wodno-kanalizacyjnych, opracować nowe koncepcje przeprowadzenia istniejących i projektowanych gazociągów i ropociągów.
Budowa i modernizacja umocnień brzegów, obwałowań oraz zapór bocznych powodować będzie konieczność przetransportowania na miejsce prac ogromnych mas kamieni i ziemi, co wiąże się bezpośrednio z ciągłym przemieszczaniem się ciężkiego sprzętu. Dotyczy to terenu o długości około 491 km. Materiał ten może być pobierany z rzeki, grozi jej wtórnym zanieczyszczeniem oraz poruszeniem osadów dennych lub z powala, co spowoduje znaczące przekształcenie w najbliższym otoczeniu planowanych inwestycji. . . Istnieje także poważne niebezpieczeństwo lansowanych w Polsce projektów budowy dróg wodnych. Należą do nich Droga Wodna Wschód-Zachód i koncepcja rozbudowy i przebudowy drogi wodnej Odry. W obu przypadkach nie doinformowuje się społeczności .lokalnych, nie bierze się także pod uwagę strategii rozwoju transportu drogowego i kolejowego. Szczególnie niebezpieczny naszym zdaniem jest projekt "Odra 2006" chcący zmienić Odrę w drogę wodną najwyższej klasy. W tym samym czasie kiedy wpływowe lobby hydrotechniczne wyciąga ręce po pieniądze podatnika Główny Urząd Nadzoru Budowlanego podaje, że na 655 skontrolowanych tam 30% zagraża bezpieczeństwu ludzi. Podstawą przyszłych działań związanych z gospodarką wodną powinno być: l. Planowanie przestrzenne biorące pod uwagę interdyscyplinarne podejście do rzek i dolin rzecznych 2. Podejmowanie racjonalnych działań w kierunku powiększenia dyspozycyjnych zasobów wód. Naszym zdaniem winny one jednak być podejmowane w miejscach powstawania tych zasobów i obejmować takie długofalowe przedsięwzięcia jak: - zalesianie terenów o niskiej przydatności rolniczej - szczególnie na wododziałach - ochrona i odtwarzanie terenów bagiennych i podmokłych, które są rezerwuarami wody - podnoszenie poziomu wód w glebie poprzez weryfikacje i ew. likwidację części wykonanych w ubiegłych latach melioracji - renaturalizacja małych cieków wodnych
3. Podejmowanie działań przeciwpowodziowych mało szkodliwych dla ekosystemów rzek i ich dolin.
Pomimo istniejących jeszcze różnic pomiędzy hydrotechnikami a ekologami na temat jak ma wyglądać idealna dolina rzeczna, można znaleźć wiele kompromisowych rozwiązań. "Do działań przeciwpowodziowych mało szkodliwych dla ekosystemów rzek i ich dolin należą: wzrost retencji na terenach zajętych przez rolnictwo, lasy, uprzednio zmeliorowanych, przez ochronę pozostałych torfowisk, mokradeł , utrzymanie i powiększenie retencji dolinowej, zaniechanie budowy nowych wałów lub ich budowa blisko krawędzi doliny, odsuwanie wałów, budowa polderów, suchych zbiorników retencyjnych, koryt wielodzielnych, ograniczanie urbanizacji dolin rzecznych.
Należy propagować walory przyrodnicze rzek i ich dolin, podkreślać ich rolę jako jedynych i najlepszych korytarzy ekologicznych. Należy ostatecznie przyjąć założenie, że nie można chronić przed powodzią całych dolin rzecznych. Nie ma już ekonomicznego (nie mówiąc już o ekologicznym) sensu ochrony przed zalaniem nadrzecznych łąk, pastwisk, a nawet gruntów ornych - szczególnie gdy leżą one w przyrzecznej części doliny. Nie może być argumentem do budowy wałów fakt zaorania w ciągu ostatnich 5-15 lat łąk i pastwisk w dolinie rzecznej"- cyt. bibliografia nr 4. Wszystkich tych działań nie można przedsiębrać bez przeprowadzenia konsultacji społecznych. W tym miejscu zaproponowalibyśmy zupełnie nowe podejście do tego zagadnienia. Zmiany wymagałaby dotychczasowa formuła" konsultacji", która nie zdaje egzaminu z powodu wpływów po- litycznych wielkich lobby np. hydrotechnicznych. Należy konsultacje zmienić negocjacjami. Pozytywnym przykładem (choć odosobnionym) takich zmian w Polsce jest podpisanie "Porozumienia" w dniu 23.01. 98 r. w Krakowie przez ODGW Kraków, NGO'sy i naukowców, które dotyczy działań przeciwpowodziowych. Chciałbym tutaj zacytować obszerne fragmenty tego po- rozumienia, gdyż wyznacza ono kierunek zmian do których należy dążyć.
Porozumienie
"Wezbrania i związane z nimi powodzie jako zjawiska naturalne wywołują na obszarach przybrzeżnych, zawłaszczonych w znacznym stopniu przez osadnictwo, trudne do zaakceptowania straty. Stan' ien wymaga podjęcia działań natychmiastowych, majqcych na celu powstrzymanie zwiększenia podatności osadnictwa na występowanie strat powodziowych oraz, działań długofalowych- konsekwentnie realizowanych z pełnym poszanowaniem ochrony wartości przyrodniczych rzek i dolin rzecznych. W dniu 23 stycznia 1998 r. w Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej w Krakowie zebrali się przedstawiciele środowisk naukowych, hydrotechników i organizacji ekologicznych, którzy przedyskutowali problematykę ochrony przeciwpowodziowej i ochrony środowiska naturalnego rzek i dolin rzecznych w świetle wniosków z doświadczeń powodzi w lipcu 1997 roku. W wyniku dyskusji zebrani sformułowali następujące wnioski i spostrzeżenia: 1. Ochrona przeciwpowodziowa wymaga działań kompleksowych: prawnych, technicznych, organizacyjnych i edukacyjnych, z wykorzystaniem możliwości, jakie stwarza środowisko naturalne, i poszanowaniem zasad jego ochrony. 2. Obecny stan zagospodarowania dolin rzek i potoków jest w większości stanem nieodwracalnym lub wymagającym przekształceń w dłuższym czasie, a uwzględniających wartości przyrodnicze. Doświadczenia powodzi z lipca 1997 I: nakazują podjęcie pilnych działań legislacyjnych, zgodnych z zasadą zrównoważonego rozwoju. 3. Zaniechanie działań technicznych w ochronie przeciwpowodziowej może okazać się niemożliwe. Podkreślenia wymaga, że żadna z metod ochrony przeciwpowodziowej nie jest uniwersalna. Zagadnienie zawsze wymaga jednoczesne- go działania kilkoma wzajemnie uzupełniającymi się metodami. 4. Bezwzględną koniecznością staje się prawne określenie i usankcjonowanie pasów ochronnych wzdłuż brzegów rzek, potoków, jezior naturalnych i sztucznych, ze ściśle określonymi regułami zachowań człowieka. Dotychczas brak jest jednoznacznej prawnej ochrony ekosystemu dolin rzek i potoków.
5. Zakres działań technicznych należy ograniczyć do niezbędnego rozmiaru przez równoległe działania prawne. 6. Techniczne sposoby ochrony przed powodzią służą ograniczeniu strat powodziowych, a ich wybór powinien wynikać z rachunku ekonomicznego uwzględniającego wartości środowiska przyrodni- czego. Należy pamiętać, że techniczne sposoby ochrony nie gwarantują całkowitego zabezpieczenia, gdyż są zagrożone awariami lub ich parametry mogą okazać się niewystarczające, gdy pojawi się wezbranie większe niż to, jakie przyjęto do projektu budowy systemu. 7. Najbardziej efektywnym sposobem ochrony terenów zurbanizowanych może być regulacja przepływu wody poprzez zbiorniki retencyjne wielozadaniowe, poldery, suche zbiorniki przeciwpowodziowe i umocnienie koryta cieków wodnych, przy czym programy i projekty tych działań powinny wykonywać zespoły interdyscyplinarne ".
Zupełnie nowego podejścia należałoby oczekiwać w podejściu do bioróżnorodności oraz wyliczeniu kosztów wielkich budów hydrotechnicznych. Wszystkie budowle hydrotechniczne w szczególności zapory muszą być brane pod uwagę tylko jako dodatkowy element gospodarowania zasobami wodnymi danej zlewni. Tamy i wielkie budowy hydrotechniczne, kanały irygacyjne, drogi wodne mogą być proponowane tylko wówczas, kiedy zostały wykorzystane inne bardziej przyjazne dla środowiska i człowieka metody (naturalna ochrona przeciwpowodziowa w zlewni oraz racjonalne wy- korzystanie już istniejących zasobów wody lub energii elektrycznej). Należałoby do kosztów ekonomicznych tzw. czystej energii wytwarzanej z wody spiętrzonej przez tamy włączyć koszty oczyszczania osadów oraz rozbierania tam. Koszty te wykazałyby drugą stronę -ekonomiczną- moralną produkcji tzw. czystej energii. Można założyć, że branie pod uwagę tych kosztów doprowadziłoby do zaniechania wielu "projektów inwestycyjnych" w gospodarce wodnej. Należałoby doprowadzić także do przejrzystości w procesie podejmowania decyzji dotyczących planowania, finansowania i kontroli budowy i funkcjonowania wielkich budów hydrotechnicznych w Polsce. Budowy takie nadal finansowane są przez budżet państwa, poprzez korporacje państwowe albo przez pożyczki gwarantowane przez skarb państwa. Dotychczas z braku przejrzystości" prawa i niemożności dostępu do niektórych informacji niemożliwe jest oszacowanie ekonomicznych zysków i strat z takich inwestycji. Należałoby doprowadzić do procesów negocjacji zainteresowanych stron (okrągły stół wodny- naukowcy, politycy, społeczności lokalne, inwestorzy; NGO's, ludzie kultury itd.) lecz najpierw umożliwić tym stronom na równych prawach dostęp do wszystkich stosownych informacji ekonomicznych, społecznych i technicznych. W konkluzjach Uchwały Państwowej Rady Ochrony Przyrody 28.05.93 r. (ciała doradczego Ministra Ochrony Środowiska) czytamy:
"Światowa Strategia Ochrony Przyrody wskazuje, że niemożliwy jest ekorozwój, jeśli cele gospodarcze z ekologicznymi uzgadnia się na poziomie projektów inwestycyjnych lub programów resortowych, bez sięgania do szczebla najwyższego - narodowych celów rozwoju społeczno-gospodarczego, wyrażanych zwykle w postaci decyzji politycznych. W przypadku programów obejmujących długie odcinki dolin rzecznych jest to niemożliwe, ponieważ cele zawarte w pro- gramach inwestycyjnych są wprost przeciwne celom ekologicznym."
Należałoby stosować się do zaleceń Europejskiej Konferencji Ministrów Ochrony Środowiska w Sofii w 1995 r. na której mówiono o konieczności usuwania skutków regulacji rzek oraz ich renaturalizacji wraz z poszukiwaniem alternatyw dla dużych tam i zbiorników wodnych jako obiektów szkodzących środowisku i krajobrazowi. W dokumentach z konferencji czytamy, że jednym z najważniejszych korytarzy ekologicznych Europy jest dolina Wisły. W związku z tym należałoby w strategiach ogólnonarodowych a nie fragmentarycznych zawrzeć:
- ochronę i odtwarzanie lasów łęgowych jako najbogatszych na naszym kontynencie środowisk roślinno-zwierzęcych. Dopuszczenie do corocznego zalewania tych lasów oraz budowy polderów zalewowych, na których lasy takie mogłyby spełniać rolę przyrodniczą i przeciwpowodziową - ochronę rezerwatową lub w formie parków krajobrazowych a. nawet narodowych najlepiej zachowanych dolin rzecznych ze szczególnym uwzględnieniem ich znaczenia w złożonych ciągach korytarzy ekologicznych - zrewidowanie wszelkich planów prac budowlanych, regulacyjnych i melioryzacyjnych, które tworzone były z punktu widzenia "inwestycyjnego" - dopuścić do opiniowania wszystkie możliwe strony tzw. "gry społecznej", a nie podejmować decyzji politycznych mających swoje źródło w panującej w danej chwili koniunkturze - doprowadzić do opracowywania planów przestrzennych z uwzględnieniem wielo obszarowych systemów ochrony przyrody, tak aby obszary wodno-błotne, leśne czy doliny rzeczne stanowiły korytarze łączące cenne obszary przyrodnicze, umożliwiając stałą wymianę i przepływ różnorodności gatunkowej
Osobną sprawą jest potrzeba zreformowania istniejącego systemu zarządzania zasobami wodnymi. Od lat w Polsce mówi się o potrzebie przejścia na zlewniowy system zarządzania zasobami wodnymi. Silne i wpływowe lobby umocowane w starych strukturach blokuje i nie dopuszcza do zmian. Sprawa ta jest kluczowa jeśli chcemy mówić o reformach w podejściu do gospodarki wodnej. W ciałach decyzyjnych w nowo powstałych zarządach decydujących o gospodarce w całej zlewni powinni zasiadać także przedstawiciele NGO'sów oraz zaproponowani przez nich naukowcy.
Jeszcze raz podkreślam potrzebę two- rzenia " wodnych okrągłych stołów", które mogłyby na wstępie zapobiegać przyszłym konfliktom oraz ułatwiałyby dochodzenie do konsensusu. Negocjacje i konsensus, a nie decyzje polityczne i argumenty siły.
Możliwości takie powinien stworzyć rząd, którego zadaniem byłoby powołanie grup negocjacyjnych i czuwanie nad procesem dochodzenia ,do wspólnych ustaleń. Jest sprawą bezdyskusyjną, że zrównoważone podejście do problemów gospodarki wodnej musi być rozciągnięte w czasie. Tym bardziej wymaga to podjęcia już teraz kroków, które mogą odwrócić fatalne w skutkach trendy obowiązujące w Polsce, ale i w wielu miejscach. na świecie. Nie możemy dłużej pozostawiać tak ważnych decyzji dla nas i przyszłych pokoleń w rękach polityków, biurokratów i technokratów broniących swoich wpływów w dostępie do publicznych pieniędzy.
Jacek Bożek
Bibliografia:
1. Encyklopedia Powszechna - PWN - 1975 r. 2. Karta Kulturowa Rzeki - CDKGS - Katowice- 1993 r. 3. Wisła FAX - nr 25, 27 - " Klub Gaja"- 1998 r., 1999 r. 4. "Ekologiczne metody zapobiegania powodziom"- Fundacja Oławy i Nysy Kłodzkiej - Wrocław - 1997 r. 5. Ludwik Tomiałojć - "Ochrona przyrody i środowiska w dolinach nizinnych rzek Po1ski"- Kraków - 1993 r. 6. Jacek Bożek, Wojciech Owczarz - "Jak uratować rzekę"- Bielsko-Biała - 1997 r. Tekst został napisany specjalnie na Światowe Forum Wody. Konsultowany był przez internet oraz na spotkaniach organizacji pozarządowych zajmujących się problemami rzek i gospodarką wodną. Dostępny w wersji angielskiej.
|
|
|
|