|
Współodczuwanie - numer 51
Od drzewa do drzewa Udało się! 16 marca 2009 roku nad urodzinowym tortem by zdmuchnąć 20 świeczek, a pod bronionymi 20 lat temu topolami w centrum Bielska-Białej, stanął obecny zespół Klubu Gaja – Jacek Bożek, Beata Tarnawa, Jolanta Migdał, Halina Sobańska, Paweł Grzybowski i Jarosław Kasprzyk. Na urodzinową uroczystość Od drzewa do drzewa dojechał także Jerzy Oszelda, który razem z Jackiem Bożkiem 20 lat temu broniąc dwóch przeznaczonych do wycinki topoli w końcu znalazł się w ich konarach z transparentem w rękach – Nie pozwólmy wyciąć tych drzew.
Była to pierwsza bezpośrednia publiczna akcja Klubu Gaja. Ówczesny okres w Polsce to m.in. obrady Okrągłego Stołu, premiera dwóch jednoaktówek Vaclava Havla w jednym z warszawskich teatrów. Za niecałe trzy miesiące miały odbyć się pierwsze wybory do tzw. Sejmu Kontraktowego, później misję tworzenia rządu otrzymał Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier wolnej Polski.
Trybuna Robotnicza informację Zieloni na drzewach nad Białką zamieściła na piątej stronie, pomiędzy artykułami o znaczących dziś tytułach: Dialog jest ważny w każdym ogniwie partii, Marcowy strajk pocztowców z Częstochowy, Nielegalne zgromadzenie młodzieży w Poznaniu. Ówczesny regionalny tygodnik PZPR Kronika relacjonował m.in.: Rzecz jednak w tym, że decyzji o wycięciu drzew pod przyszłą budowę nikt nie wydał. Tak nas przynajmniej zapewniono w Wydziale Ochrony Środowiska, (…) Cieszy jednak zapał i chęć działania młodych ludzi w obronie przyrody. Oby tylko swą energię kierowali w przyszłości w sam środek tarczy.
Jacek Bożek: To był bardzo ważny moment w moim osobistym życiu. To był moment ujawnienia się Klubu Gaja na zewnątrz, a wtedy nic jeszcze nie było pewnego, nikt nie wiedział czy dojdzie do obrad Okrągłego Stołu i jakie one będą. To wszystko działo się na naszych oczach, nikt nie wierzył w to, że komuna tak sobie odejdzie. Wchodząc na te drzewa byłem w miarę dobrze prosperującym rzemieślnikiem, schodząc z nich stałem się opozycjonistą. Nie polityka była jednak najważniejsza, bo zawsze interesowała mnie przyroda, a moje korzenie były hipisowskie. To wejście na drzewa miało więc dwa znaczenia: drzewa zostały uratowane, a ja zrobiłem krok od postawy zajętego sobą człowieka do człowieka, który chce się angażować społecznie. To bardzo zmieniło moje życie. Myślę, że przez te 20 lat bardzo dużo się nauczyłem, że Klubowi Gaja udało się bardzo dużo rzeczy zmienić w Polsce. To jest konkretna praca, konkretna postawa, o którą mi chodzi. Człowiek podejmuje decyzje, a potem za nie odpowiada w całym swoim życiu.
– Co się nie udało przez 20 lat?
– Czyli kolejne 20 lat pracy?
Jerzy Oszelda: Współdziałałem z Jackiem kiedy był jeszcze pod wpływem Janusza Korbela i Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot oddanej ekologii radykalnej i głębokiej. W ówczesnym systemie socjalistycznym było to coś bardzo wyrazistego, istotnego i ważnego... Pewnego razu Jacek zaproponował żeby wejść na te topole. Rosło ich tu wtedy osiem. Chodziło o to żeby ocalić te drzewa, ponieważ plan budowy banku nie przewidywał ich pozostawienia. Nikt nie myślał wtedy o takich sprawach, że drzewa przecież mogą upiększać otoczenie banku. Chętnie się na to zgodziłem. To było jak przygoda.
– Ale kto to wymyślił, żeby wejść na drzewa, żeby tam na nich zostać?
– Czyli bez wahania podjął się Pan tego.
– Jak Pan to dziś ocenia?
– Jakie wnioski dziś?
Realizując projekt Jak działać dla Ziemi, dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Klub Gaja udziela różnego rodzaju porad związanych z ochroną środowiska i angażuje się w tego typu interwencje. W ciągu pięciu miesięcy 2009 r. nasza praca w ramach projektu objęła 128 porad i interwencji. Dwie z nich – dotyczące schroniska w Kościanie i Mini Zoo w Lesznie przedstawiamy szczegółowo, ponieważ wymagają one jak najszybszego rozwiązania, poza tym wzbudzają duże zainteresowanie społeczne i medialne.
Minimum odpowiedzialności w Mini Zoo w Lesznie
W ogrodzie zoologicznym w Parku 1000-lecia w Lesznie trzymane są m.in. niedźwiedzie brunatne, makaki, konie, kuce i strusie. Ogród nie ma jednak odpowiedniej infrastruktury sanitarnej i weterynaryjnej. Market, stadion żużlowy, park linowy i plac dla jeżdżących na deskorolkach oraz ruchliwa ulica to najbliższe hałaśliwe otoczenie dla zwierząt. Teren mini zoo nie jest ogrodzony, a park jest miejscem spotkań wandali i osób nadużywających alkoholu. Stowarzyszenie zwraca także uwagę, na brak odpowiednich kwalifikacji u osób zajmujących się zwierzętami, ponieważ Mini Zoo jest zarządzane przez … Miejski Zakład Zieleni. Szczególnie rażące jest zlokalizowanie w tym samym miejscu Punktu zatrzymań bezpańskich psów.
Miejsca takie jak to są dowodem przedmiotowego traktowania zwierząt i całkowitego braku szacunku dla nich, co w oczywisty sposób przynosi więcej strat społecznych niż korzyści jakie powinni z takiego miejsca wynosić odwiedzający. – napisano we wniosku do Ministra Środowiska. Klub Gaja żąda jak najszybszego zlikwidowania obiektu, jednocześnie podkreślając, że niedopuszczalna jest próba usypiania zwierząt z tego powodu. Powinny one trafić do innych placówek, a Klub Gaja chętnie pomoże w znalezieniu nowych miejsc dla koniowatych i niedźwiedzi brunatnych.
Wniosek został także przekazany Radzie Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (RDPOZiA). Rada poparła wniosek Klubu Gaja i tak jak on, jest przeciwna obecnemu funkcjonowaniu leszczyńskiego zoo. RDPOZiA podkreśliła fakt, że potrzeba kontroli zwierzyńca w Lesznie dotyczy pierwszego w historii wniosku o cofnięcie zezwolenia na prowadzenie ogrodu zoologicznego. W piśmie nadesłanym do prezesa Klubu Gaja, Rada informuje, że sprawą Mini Zoo w Lesznie zajmowała się już w 2005 r. Ówczesna wizytacja ogrodu wskazała m.in. na konieczność wybudowania ogrodzenia i zaktualizowanie opisów gatunkowych zwierząt z uwzględnieniem ich statusu ochronnego.
W marcu tego roku członkowie zespołu obejrzeli nagranie video przygotowane przez Polskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dokumentujące obecną sytuację w zoo. Film ujawnił, że żadne z zaleceń nie zostało w pełni zrealizowane, a warunki utrzymania zwierząt nie uległy poprawie. Jedyną zmianą jest wybieg dla niedźwiedzi, w którym szyby oddzielają zwierzęta od zwiedzających, ale sposób eksploatacji tego wybiegu, jego rozmiary i „umeblowanie” budzą zastrzeżenia. – czytamy w piśmie podpisanym przez przewodniczącego RDPOZiA, Ryszarda Topolę. Zdaniem Rady zwierzęta są narażone na działania osób trzecich, a także na okaleczenia i urazy. Obiekt w Lesznie nie spełnia wymogów art. 69 Ustawy o ochronie przyrody, a Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska powinien skierować wniosek do Wielkopolskiego Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o wykonanie działań kontrolnych stosownie do zapisów art. 68 i 77 Ustawy o ochronie przyrody.
Kilka tygodni później na stronie Klubu Gaja został umieszczony link do amatorskiego filmu, który pokazuje jak zachowuje się niedźwiedź zamknięty w leszczyńskim zoo. Filmem zainteresowali się naukowcy. Agnieszka Sergiel z Instytutu Zoologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego zwróciła uwagę na film, ponieważ często tego typu zachowania zwierząt są odbierane przez ludzi jako rodzaj zabawy, tańca, tymczasem zwierzę ewidentnie cierpi i tak to okazuje. Często spotykamy się z tym, że ludzie nieświadomie odbierają to jako zabawne, a w internecie wiele jest filmów z podkładem muzycznym, w rytm którego zwierzę „tańczy”, zwróciliśmy na to uwagę również w tym przypadku. Należy uświadamiać zwiedzających, że jest to problem i zwierzę cierpi. – wyjaśnia A. Sergiel, która prowadzi badania nad dobrostanem niedźwiedzi w Polsce. Z naszej strony możemy dodać, że wielce wymowny i potwierdzający jej słowa jest niewybredny komentarz osób, które ów film robiły i anonimowo zamieściły go w internecie.
Kołyszący ruch zwierzęcia to przykład zachowania stereotypowego będącego objawem zaburzeń psychicznych. Występuje w warunkach, w których zwierzę nie może realizować swoich potrzeb, przede wszystkim z powodu zbyt monotonnego i jałowego otoczenia pozbawionego odpowiednich elementów stymulujących do naturalnych zachowań. Stereotypie mogą być również wynikiem neurologicznych zmian wywołanych długotrwałym stresem. Przykłady tego typu zachowań u ludzi to np. klaskanie, kołysanie się i wiele innych form zachowań samouszkadzających w autyzmie i innych zaburzeniach psychicznych. Niedźwiedzie, jako zwierzęta bardzo aktywne, są szczególnie podatne na rozwój stereotypii. W związku z przemieszczaniem się na długie dystanse, zajmowaniem dużych terytoriów i ogromną inteligencją, stereotypie u tych zwierząt rozwijają się przede wszystkim z frustracji potrzeby aktywności, która nie może być realizowana w niewoli na często zbyt małej przestrzeni. – wyjaśnia A. Sergiel.
Czy to na pewno schronisko?
Kontrola powinna wykazać czy miejsce to (przy ul. Śmigielskiej 64) spełnia wszystkie wymogi oraz co działo się przez ostatnie 3 lata ze zwierzętami, które do niego trafiały. Zgodnie z prawem, los każdego przywiezionego tutaj psa powinien być zapisany w dokumentach takich jak, na przykład: akt adopcji czy rachunki z utylizacji padłych zwierząt. Z zebranych przez stowarzyszenie dokumentów wynika, że firma IZBUD wyłapała, co najmniej 126 psów: w 2006 r. – 23, w 2007 r. – 79, a w 2008 r. – 24. Ponadto w 2008 r. do schroniska przekazano co najmniej 15 bezpańskich psów a w rok wcześniej – 3. Tymczasem z ustaleń Klubu Gaja wynika, iż obecnie w schronisku nie ma żadnych psów. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zwierzęta mogły zostać uśmiercone.
Chcemy podkreślić, iż Klub Gaja oczekuje jednoznacznych informacji i dokumentacji potwierdzających, co stało się zarówno z psami, które trafiły do Schroniska dla Zwierząt IZBUD w Kościanie jak i z psami, które firma ta wyłapywała, czyli są to w sumie 144 psy. – czytamy we wniosku. Opisane sprawy budzą emocje wśród mieszkańców i mediów, i wymagają rzetelnej odpowiedzi.
Dobra praktyka w Rybniku
Przy tej okazji warto przytoczyć opinię prof. Janusza Hereźniaka z Poradnika o drzewach Klubu Gaja, że starsze drzewa produkują o wiele więcej tlenu niż młodsze i mniejsze. Na przykład jeden stuletni buk wytwarza 1,7 kg tlenu na godzinę, co daje w sezonie wegetacyjnym 3500 kg tlenu na rok. Jest to ilość potrzebna dla około 10 osób. Specjaliści podkreślają, że zasadzenie młodego drzewka w zamian za wycięty dorosły okaz nie przyniesie od razu tego samego efektu ekologicznego. Prof. Hereźniak zwraca uwagę, że ze względu na możliwości pochłaniania dwutlenku węgla jedno stuletnie drzewo potrafi zrobić to co aż 1700 drzew 10-letnich. |
|||||||||||||||||
autor: yoyo | ikonki: krysiaida @ deviantart | działa dobrze pod: ie 5.0, netscape6, opera 5 (i wyżej) |