nowości na e-mail
wpisz adres:


napisz do nas
Copyright © Klub Gaja
Strona Główna » Co Robimy? » Edukujemy » Biuletyn "Współodczuwanie" » Współodczuwanie - numer 39/40
Biuletyn "Współodczuwanie"
aktualna pozycja:
» Współodczuwanie - numer 57
» Współodczuwanie - numer 56
» Współodczuwanie - numer 55
» Współodczuwanie - numer 54
» Współodczuwanie - numer 53
» Współodczuwanie - numer 52
» Współodczuwanie - numer 51
» Współodczuwanie - numer 50
» Współodczuwanie - numer 49
» Współodczuwanie - numer 48
» Współodczuwanie - numer 47
» Współodczuwanie - numer 46
» Współodczuwanie - numer 45
» Współodczuwanie - numer 44
» Współodczuwanie - numer 43
» Współodczuwanie - numer 42
» Współodczuwanie - numer 41
Współodczuwanie - numer 39/40
» Współodczuwanie - numer 38
» Współodczuwanie - numer 37
» Współodczuwanie - numer 36
» Współodczuwanie - numer 35
» Współodczuwanie - numer 33/34
» Współodczuwanie - numer 32
» Współodczuwanie - numer 31
» Współodczuwanie - numer 30
» Współodczuwanie - numer 29
» Współodczuwanie - numer 28
» Współodczuwanie - numer 27
» Współodczuwanie - numer 26
» Współodczuwanie - numer 25
» Współodczuwanie - numer 24
» Archiwalne teksty

Współodczuwanie - numer 39/40

Wydanie i opracowanie drukowanej wersji biuletynu

zostało dofinansowane

ze środków Fundacji Batorego i Eurogroup for Animal Welfare

Osiem kolumn drukowanej wersji biuletynu

zostało dofinansowanych ze środków

Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach

 


Klub Gaja zachęca wszystkich do świadomych zakupów

Od pewnego czasu Klub Gaja stara się przeprowadzać konferencje prasowe w miejscach bezpośrednio dotyczących tematu, który prezentujemy dziennikarzom. Jest to ważne z kilku względów. Najważniejsza jest możliwość natychmiastowego nawiązania kontaktu z ludźmi, których dotyczy sprawa, o której mówimy. W tym wypadku byli to konsumenci udający się na zakupy do sklepu.
To właśnie ludzie zostawiający swoje pieniądze u sprzedawców powinni wiedzieć czy np. żywność, którą będą spożywali jest czysta, ekologiczna i nie zagraża ich zdrowiu. Produkcja jedzenia ma także znaczenie dla środowiska. O tym powinniśmy informować i tak edukować społeczeństwo, aby dokonywało świadomych wyborów. Miejsce ma także znaczenie dla dziennikarzy, gdyż mogą oni zadawać pytania zatrzymującym się przy naszym stoisku ludziom.

25 sierpnia 2006 roku przed Halą Mirowską w Warszawie odbyła się konferencja prasowa, podczas której Klub Gaja przybliżył informacje, jakie zgromadziliśmy podczas realizacji projektu „Czy wiesz, co jesz?” dotyczącego społecznego monitoringu jakości żywności pochodzenia zwierzęcego. Projekt realizowany przez Klub Gaja od listopada 2005 roku dofinansowany jest przez Fundację im. Stefana Batorego w ramach konkursu „Organizacje strażnicze: społeczna odpowiedzialność w życiu publicznym”.
Jakość artykułów pochodzenia zwierzęcego dla zdrowia konsumenta jest sprawą najważniejszą. Niestety w Polsce artykuły te bardzo często są fatalnej jakości, źle oznaczone, nawet przeterminowane. Jedna z kontroli Inspekcji Handlowej w 2005 r. wykazała mielonkę wieprzową przeterminowaną o dwa lata! O wielu produktach można powiedzieć, że są to produkty mięsopochodne, gdyż mięsa w nich jest niewiele. Kupujący może natomiast znaleźć w nich zawyżone zawartości wody, tłuszczu, białka sojowego czy skrobi. Zawartość białka zwierzęcego jest podczas produkcji zmniejszana. Produkty pochodzenia zwierzęcego naszpikowane są przeciwutleniaczami, stabilizatorami i innymi dodatkami. Normą stało się, iż do mięsa dodaje się azotyny, azotany, glutaminian sodu czy wreszcie fosforany.
Kontrole instytucji państwowych bardzo często wykazują w artykułach pochodzenia zwierzęcego obecność chrząstek ścięgien, skrzepów krwi czy białej pleśni.
Zebrane przez Klub Gaja materiały świadczą o tym, że często my, konsumenci, nie jesteśmy dostatecznie dobrze chronieni przed złej jakości artykułami.
Przed Halą Mirowską spotkać można było także występujące w naszych happeningach postacie takie jak Kurka Wolna!

 

Mięsne zakupy rób z głową
„– Czy wiesz, co jesz? – pytali w piątek warszawiaków przed Halą Mirowską ekolodzy z Klubu Gaja. Przy okazji namawiali, aby zwracać większą uwagę na to, co kupujemy w sklepach. Przestrzegali zwłaszcza przed produktami pochodzenia zwierzęcego.
– Mięso naszpikowane jest przeciwutleniaczami, stabilizatorami, azotynami i fosforanami – mówi Paweł Grzybowski z Klubu Gaja.
– Do niektórych parówek producenci wkładają chrząstki, ścięgna czy skrzepy krwi.
Ekolodzy zwracają uwagę, że kupowane w sklepach jedzenie często jest źle oznaczone, a nawet przeterminowane. Zawiera też zbyt dużo wody i tłuszczu, a za mało białka zwierzęcego.
Klub Gaja zaprasza na swoją stronę internetową www.klubgaja.pl. Można tam znaleźć wyniki kontroli jakości mięsa, jaj i innych produktów spożywczych przeprowadzonych przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Inspekcję Weterynaryjną i Najwyższą Izbę Kontroli.” (NAT)
„Życie Warszawy” 26.08.2006 r.

 

Ekologia – Sami nie wiemy, co jemy
O kurka wolna!
„Koło hali Mirowskiej, pod wizerunkiem kurki wolnej przeobrażonej w rajskiego ptaka prezentowane były na straganie produkty spożywcze: kurczak, mięso, ryba, kiełbasa. W ten sposób Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne Klub Gaja prezentowało efekty projektu „Czy wiesz, co jesz?” dotyczącego monitoringu jakości żywności pochodzenia zwierzęcego. Z informacji na stronie www.klubgaja.pl dowiadujemy się, że jednak nie wiemy, co jemy.
Kurka wolna to symbol kampanii Klubu Gaja na rzecz poprawy warunków hodowli brojlerów. Ma ona znaczenie nie tylko humanitarne. – Stworzenia hodowane w sposób niezgodny z ich naturą chorują i muszą być leczone. Najczęściej antybiotykami. To samo dotyczy karmy. Dodatkowo są szprycowane, żeby mięso jak najdłużej zachowało świeżość. Powinniśmy o tym wiedzieć. Ekologicznie produkowana żywność mimo dofinansowania przez UE jest droższa. Ale to konsument powinien świadomie decydować, czy chce więcej zapłacić, ale jeść zdrowo, czy żywić się taniej chemią – mówi Jacek Bożek, prezes Gai.” (PC)
„Trybuna” 26–27.08.2006 r.

 

Czytasz w sklepie etykietki na produktach, które kupujesz sam albo z mamą?
Patryk, 8 lat: Nie bardzo.
A co powinno być napisane na takich etykietach?
No, cena.
I co jeszcze?
Powinno być napisane co to jest.
Na przykład „szynka”?
Uhm.
A to z czego jest zrobiona?
No tak.
A mama sprawdza, co jest napisane na produktach które wkłada do koszyka?
Chyba tak, bo czasem ogląda, ogląda i mówi „ale dziadostwo”.


Rolnictwo ekologiczne to najbardziej przyjazna środowisku produkcja

Rolnictwo ekologiczne jest kluczem do poprawy stanu środowiska naturalnego i losu zwierząt hodowlanych. Powoli świadomość tego faktu przedostaje się do polityków i konsumentów. To od tego w jaki sposób będziemy produkowali żywność w najbliższych latach, zależy także zdrowie ludzi. Powinniśmy o tym pamiętać robiąc zakupy w hipermarkecie lub najbliższym nam sklepie. Pytajmy skąd mają towar! To początek drogi do bycia świadomym konsumentem. Przyszłość naszej planety jest w naszych rękach, a może nawet w naszych torbach na zakupy.

Rolnictwo ekologiczne daje jedną z niewielu szans na poprawę jakości produktów żywnościowych, poprawy stanu środowiska oraz dobrostanu zwierząt. „Rolnictwo ekologiczne to najbardziej przyjazna środowisku produkcja rolnicza. Dzięki uprawie bez stosowania chemii rolnej i stałej kontroli procesu produkcyjnego, rolnictwo ekologiczne przyczynia się do wytwarzania żywności o wysokiej jakości, zachowania różnorodności biologicznej i ochronie zasobów naturalnych. Jest to system gospodarowania wymagający zrównoważenia produkcji roślinnej i zwierzęcej w obrębie gospodarstwa, który wykorzystuje wyłącznie nieprzetworzone technologicznie środki produkcji pochodzenia biologicznego i mineralnego, a rolnik ekologiczny jest nie tylko producentem, lecz także pełni funkcję strażnika przyrody”1
„Chów zwierząt w rolnictwie ekologicznym służy nie tylko zwiększeniu dochodów, ale przede wszystkim warunkuje prawidłowe funkcjonowanie gospodarstwa jako całości (agroekosystemu). Natomiast w rolnictwie konwencjonalnym, a ściślej w fermach zwierząt, utrzymuje się zwierzęta tylko i wyłącznie dla zysku”2
„Żywność pochodząca z gospodarstw ekologicznych:
– jest pełnowartościowa – wskazuje zbilansowaną zawartość składników pokarmowych;
– jest mało przetworzona – tylko w niezbędnym stopniu (rozdrobniona, suszona, kiszona) i nie zawiera szkodliwych dodatków chemii spożywczej (konserwantów, barwników, spulchniaczy);
– nie zawiera zanieczyszczeń chemicznych;
– warzywa i owoce długo zachowują świeżość”3
W Polsce rolnictwo ekologiczne jest nadal słabo rozwinięte, a jego produkty są wciąż dużą rzadkością w sklepach. „W ostatnich latach przybywało w Polsce po kilkadziesiąt procent gospodarstw ekologicznych rocznie. Nadal jednak ich ogólna liczba i łączny areał jest stosunkowo skromny w porównaniu z innymi krajami Europy i wynosi zaledwie 1% upraw ekologicznych na naszym kontynencie. (…) W 2004 roku powierzchnię przeznaczono przede wszystkim pod podstawowe uprawy, takie jak: łąki i pastwiska, uprawy rolnicze, sadownicze i jagodowe oraz uprawy warzywnicze. W gospodarstwach ekologicznych utrzymywano 7788 szt. krów, od których łącznie uzyskano ponad 26 tys. litrów mleka. W 2004 roku przeważała produkcja żywca wołowego (639 ton), żywca wieprzowego (1170 ton) oraz żywca baraniego (490 ton). Polska ma sprzyjające warunki rolnośrodowiskowe do rozwoju rolnictwa ekologicznego; jakość ekologiczna przestrzeni produkcyjnej w rolnictwie oraz jej bogactwo różnorodności biologicznej należą do jednych z najlepszych wśród krajów europejskich”4. "W 2004 roku w Polsce było zaledwie 3760 gospodarstw ekologicznych" 5. Jedną z możliwości zmiany takiego stanu rzeczy jest wzrost zainteresowania konsumentów produktami pochodzącymi z gospodarstw ekologicznych. Wzrost zainteresowania konsumentów tymi produktami wpłynie na wzrost zainteresowania rolników prowadzeniem produkcji ekologicznej.

Przypisy:
1 Informacja pochodzi z ulotki „Krok po kroku do rolnictwa ekologicznego, czyli jak zostać rolnikiem ekologicznym” wydanej przez Polski Klub Ekologiczny w Gliwicach,
2 Informacja pochodzi z publikacji „Praktyczny poradnik chowu zwierząt w gospodarstwach ekologicznych” wydanej przez Polski Klub Ekologiczny w Gliwicach.
3 Informacja pochodzi z ulotki „Jeśli chcesz w zdrowiu lat dożyć licznych, jesz żywność z upraw ekologicznych” wydanej przez Polski Klub Ekologiczny w Gliwicach.
4 Informacja z publikacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi  „Rolnictwo i gospodarka żywnościowa w Polsce”, Warszawa 2005.
5 Por. „Rolnictwo i gospodarka żywnościowa w Polsce”, Warszawa 2005.


Ekologia – rolnictwo – przyszłość

Zmieniający się klimat. Ciągłe susze lub ulewy rzek powodujące ogromne straty. Walka, nawet zbrojna, o zasoby naturalne na naszym globie. To codzienność. Powoli wszyscy zaczynamy zdawać sobie sprawę, że także od naszych decyzji i postaw zależy przyszłość następnych pokoleń. Nie możemy zostawić im problemów, z którymi będą musieli sobie poradzić, wydatkując na te działania ogromne pieniądze. Tym bardziej, że nie wiemy czy nawet największe kwoty dopomogą w rozwiązywaniu pozostawionych przez nas problemów.
Jedną z możliwości, która już teraz może powstrzymać zanik bioróżnorodności, braki wody czy zanieczyszczenie środowiska chemią i odpadami poprodukcyjnymi z hodowli jest rolnictwo ekologiczne. Nie jest to termin precyzyjny i wielu ludzi i środowisk, mówiąc o rolnictwie ekologicznym ma zupełnie coś innego na myśli. Mnie także nie chodzi o zdefiniowanie tego zjawiska w sposób naukowy. Chciałbym abyśmy, jako konsumenci, zaczęli naszymi decyzjami i postawami politycznymi zmieniać decydentów, tak aby rolnictwo ekologiczne, dotąd traktowane jako niegroźna fanaberia, stało się znaczącym elementem w produkcji żywności. Mamy coraz mniej czasu. Wszystko wokół nas pędzi z zawrotną szybkością i chciałbym, aby kierunek nie okazał się za kilka lat ślepą uliczką, z której jedynym wyjściem jest emigracja w kosmos. Brzmi to niemożliwie i banalnie? Być może. Tak samo brzmiały jeszcze kilka lat temu nawoływania ekologów do ratowania zasobów wodnych, do ograniczenia emisji zanieczyszczeń., do ochrony bioróżnorodności. Dzisiaj już wiemy, że nie był to lament nawiedzonych obrońców przyrody, a logiczne zachowanie tych, którzy chcą zyć w niezmienionym środowisku. Opamiętajmy się póki czas.
Jacek Bożek


Organiczna, ekologiczna, biologiczna...
Żywność z gospodarstw ekologicznych ma wiele nazw, wiele znaków, wielu producentów.  Niemniej w Polsce, podobnie jak w innych krajach europejskich, kryteria rolnictwa ekologicznego stwarzają jasne i konkretne granice określające produkty, które można określać jako ekologiczne. Jest to o tyle ważne, że nazwy „naturalne uprawy”, „bez chemii”, „w zgodzie z prawami przyrody” mogą być jednak rozmaicie interpretowane i dla większej przejrzystości i rzetelności zostały sformułowane kryteria, czyli zasady, szczegółowo opisujące metody produkcji, sposoby hodowli, nawożenia, dopuszczalne w gospodarstwie środki ochrony roślin. W Polsce pierwszą organizacją, która wypracowała kryteria rolnictwa ekologicznego było Stowarzyszenie Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi EKOLAND.
Specjalnie przeszkolone jednostki certyfikujące co najmniej raz w roku kontrolują każde gospodarstwo i przedsiębiorstwo, które chce używać certyfikatu ekologicznej produkcji. Nadany certyfikat posiada szczegółowe dane na temat producenta oraz numer atestu i dane te powinny znajdować się także na wszystkich etykietach płodów pochodzących z danego gospodarstwa. W razie jakichkolwiek podejrzeń o nieprawidłowości, np. stosowanie chemicznych środków ochrony roślin czy  nawozów mineralnych, zostają przeprowadzone dodatkowe kontrole, które mogą skutkować utratą certyfikatu. Ten system gwarantuje, że konsument kupując produkt rolnictwa ekologicznego i najczęściej płacąc drożej niż za żywność konwencjonalną, zyskuje jednak pewność, że produkty te zostały wyprodukowane zgodnie z surowymi kryteriami, które w Polsce obowiązują. Dlatego, kupując produkty ekologiczne, zawsze warto przeczytać etykietę. Można też skorzystać z okazji odwiedzenia takiego gospodarstwa, zwłaszcza korzystając z okazji różnych spotkań, jarmarków czy tzw. „Otwartych Drzwi”, aby bezpośrednio przekonać się  skąd pochodzi żywność, która trafia na nasz stół.
Sami w codziennym życiu doświadczamy, że jedząc proste jedzenie z własnego ekologicznego gospodarstwa, delektując się razowym chlebem z serem i pomidorami,  mamy dobre życie z prawdziwą jakością. Żadne frykasy z egzotycznych krajów czy inne ekspansywnie reklamowane produkty, nie służą tak bardzo naszemu zdrowiu,  jak proste jedzenie, pochodzące z gospodarstw ekologicznych. Miód braci Patalasów, makaron  Babalskich, kasze z młyna  Hillarów czy Ślicznych i wiele innych produktów prawdziwie podnoszą jakość naszego życia. Pamiętam jak w roku 2000, kiedy świat ogarnęła panika z powodu choroby szalonych krów i strach wobec, nasi koledzy, rolnicy ekologiczni z Wielkiej Brytanii, w końcu kolebki BSE, spokojnie częstowali nas potrawami z wołowiny  Rolnikowi ekologicznemu nie przyszłoby do głowy, żeby karmić zwierzęta roślinożerne mączką kostną. Wiele poważnych zagrożeń, które stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo żywności konwencjonalnej, szerokim łukiem omija produkty ekologiczne.Wypracowane kryteria rolnictwa ekologicznego są gwarantem metod produkcji, które zarówno najlepiej służą środowisku naturalnemu jak i zdrowiu konsumentów.   
Ewa Smuk Stratenwerth


Marzyciele na suwalszczyźnie

W poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi wyruszyliśmy ze Szwajcarii i odwiedziliśmy kilka krajów europejskich. Nasza przygoda z Polską zaczęła się na wiosnę 1993 roku. Byliśmy młodzi. Mieliśmy po niecałe 30 lat. Po studiach, pracach i różnych „dzikich” przygodach poszukując prostego, uczciwego i prawdziwszego sposobu istnienia człowieka, wiedzieliśmy już, że chcemy prowadzić życie w zgodzie z prawami ziemi. Planowaliśmy razem z innymi ludźmi stworzyć całą „wioskę ekologiczną”.
W Szwajcarii widzieliśmy jakie spustoszenie w naturze wprowadza cywilizacja. Wiedzieliśmy, że te procesy są nieodwracalne i jedynym sposobem na to, żeby uchronić ziemię jest niedopuszczanie do wprowadzenia gospodarki nastawionej wyłącznie na szybki zysk. Wspólnie postanowiliśmy odnaleźć takie miejsce na ziemi, blisko natury, w którym będziemy jeść jedzenie wyprodukowane przez siebie. Najistotniejszym było to, żeby znaleźć środowisko nie zniekształcone jeszcze działalnością człowieka, mało uprzemysłowione, o niskim stopniu urbanizacji, zapewniające czyste powietrze i umożliwiające bezpośredni kontakt z przyrodą. W 1993 roku dowiedzieliśmy się, że w Polsce jest prowadzony taki projekt, który w swych założeniach miał osiedlanie cudzoziemców na terenach mało zamieszkanych. Doszliśmy do wniosku, że jeżeli w tym kraju żyją unikalne zwierzęta jak żubr, łasica i bóbr to my, też możemy tam żyć. Krótka decyzja – Jedziemy! Do wyboru mieliśmy kilka miejsc na Mazowszu oraz Warmi i Mazurach. Wybór padł na okolice Suwałk. Nawiązaliśmy kontakt z Panią Prezes Suwalskiej Izby Rolniczo-Turystycznej, która pomogła nam w rozwiązaniu wszystkich kwestii prawno-administracyjnych. Pani prezes tejże instytucji odnalazła i pomogła w kupnie gospodarstwa, w którym w tej chwili produkujemy sery. Można powiedzieć, że zaczynaliśmy wszystko, całe nasze życie od początku. I tak zostaliśmy rolnikami. Zrezygnowaliśmy z życia wielkomiejskiego na rzecz naturalnych, pierwotnych terenów. A tak naprawdę to właśnie z niczego nie zrezygnowaliśmy, ponieważ żyjemy tak jak chcieliśmy.
Zapraszamy wszystkich szukających ciszy i spokoju w otoczeniu wspaniałej przyrody Suwalskiego Parku Krajobrazowego do odwiedzenia naszego prostego, ekologicznego gospodarstwa leżącego nad rzeką Czarną Hańczą.

Claudia i Thomas Notter
Bachanowo 21, 16-404 Jeleniewo


Happening Kurka wolna!

Dzień Ziemi w Warszawie
To już po raz szesnasty obchodziliśmy Dzień Ziemi. Tak, tak... Pamiętam jak w roku 1990, 20 lat po ustanowieniu tego święta, reaktywowano go na całym globie, aby później wpisać się na stałe w kalendarz dużych wydarzeń społeczno-kulturalnych. Nie wiem czy nasza praca przyniosła takie rezultaty jakich byśmy oczekiwali.
Świat stał się tak skomplikowany i podzielony, iż trudno jest czasem dostrzec dobro, kiedy wokół tyle głupoty i nienawiści. Nic nas jednak nie zwalnia z pracy dla dobra naszej planety Ziemi i zamieszkujących ją istot. Musimy, pomimo wszystko, starać się o budowanie lepszego świata. To nasz obowiązek. Klub Gaja tradycyjnie już przyjął zaproszenie organizatorów Dnia Ziemi w Warszawie i 23 kwietnia pojawił się na Polach Mokotowskich. Oprócz stoiska, na którym można było zaopatrzyć się w ulotki, plakaty, książki i broszury wydawane przez nasze stowarzyszenie, zaprezentowaliśmy także nowy happening – „Kurka Wolna!”, który ma wspierać kampanię prowadzoną przez Klub Gaja, dotyczącą polepszenia warunków życia kurczaków hodowanych na mięso.
Jest to symboliczna opowieść o Rajskim Ptaku, który staje się zniewolonym przez człowieka przedmiotem, wykorzystywanym, hodowanym, pozbawionym szacunku i godności.


Klub Gaja w Brukselii

Bruksela, 19–21.04.2006
Plenarne posiedzenie Eurogroup for Animal Welfare zostało poprzedzone spotkaniem przygotowanym przez TAIX. W Brukseli organizacje pozarządowe zajmujące się dobrostanem i prawami zwierząt z nowych krajów UE oraz z Bułgarii i Rumunii były szkolone i informowane w kwestiach prawnych i ekonomicznych przygotowywanych przez agendy Unii Europejskiej. Swoją prezentację na tym spotkaniu miał Jacek Bożek z Klubu Gaja, który mówił o prowadzonej w Polsce kampanii „Kurka wolna!”, dotyczącej polepszenia dobrostanu brojlerów hodowanych w warunkach przemysłowych Przedstawiciele krajów wyszechradzkich podjęli także decyzję o podjęciu wspólnych działań, które mogłyby doprowadzić do ściślejszej współpracy działających w Polsce, Słowenii, Czechach i na Węgrzech organizacji praw zwierząt.

autor: yoyo ikonki: krysiaida @ deviantart | działa dobrze pod: ie 5.0, netscape6, opera 5 (i wyżej)