nowości na e-mail
wpisz adres:


napisz do nas
Copyright © Klub Gaja
Strona Główna » Co Robimy? » Edukujemy » Biuletyn "Współodczuwanie" » Współodczuwanie - numer 56
Biuletyn "Współodczuwanie"
aktualna pozycja:
» Współodczuwanie - numer 57
Współodczuwanie - numer 56
» Współodczuwanie - numer 55
» Współodczuwanie - numer 54
» Współodczuwanie - numer 53
» Współodczuwanie - numer 52
» Współodczuwanie - numer 51
» Współodczuwanie - numer 50
» Współodczuwanie - numer 49
» Współodczuwanie - numer 48
» Współodczuwanie - numer 47
» Współodczuwanie - numer 46
» Współodczuwanie - numer 45
» Współodczuwanie - numer 44
» Współodczuwanie - numer 43
» Współodczuwanie - numer 42
» Współodczuwanie - numer 41
» Współodczuwanie - numer 39/40
» Współodczuwanie - numer 38
» Współodczuwanie - numer 37
» Współodczuwanie - numer 36
» Współodczuwanie - numer 35
» Współodczuwanie - numer 33/34
» Współodczuwanie - numer 32
» Współodczuwanie - numer 31
» Współodczuwanie - numer 30
» Współodczuwanie - numer 29
» Współodczuwanie - numer 28
» Współodczuwanie - numer 27
» Współodczuwanie - numer 26
» Współodczuwanie - numer 25
» Współodczuwanie - numer 24
» Archiwalne teksty

Współodczuwanie - numer 56

 

 

 

 

 

Wrzesień 2010

 

 


Biuletyn Współodczuwanie został wydany w ramach projektu Program edukacji ekologicznej Święto Drzewa

 

Dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Cztery kolumny drukowanej wersji biuletynu zostały dofinansowane ze środków

Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach


Ryby mają głos!

Złota Rybka na Pomorzu
Zapakowanie Złotej Rybki do samochodów i przyczepy okazało się jak zwykle dosyć karkołomne. Wygląda na to, że nasza Rybka potrzebuje coraz więcej sprzętu i akcesoriów, albo po prostu lubi się stroić... Udało się jednak i 22 lipca w Gdańsku na Długim Targu, tuż przy Neptunie rozpoczęliśmy trasę Klubu Gaja promującą Dzień Ryby w Helu i program edukacyjny Ryby mają głos! Od samego południa na rozwiniętej 40-metrowej tęczowej roli materiału dzieci, dorośli, gdańszczanie, tury-ści z Polski i z zagranicy mogli zacząć odbijać złotą rybkę metodą graffiti. W tym samym czasie tuż obok, każdy chętny mógł zawiesić życzenia do Złotej Rybki. Po godzinie intensywnej pracy Złotą Rybkę i jej drużynę zaskoczyli uczestnicy demon-stracji skierowanej przeciwko budowie elektrowni atomowych w naszym kraju, którzy także wybrali dla siebie miejsce przy Długim Targu. Oczywiście Złota Rybka natychmiast nabrała tlenu w skrzela, wiatru w płetwy i wspólne skandowanie zmieni-ło na moment teren wokół Neptuna w radosną manifestację naprawdę różnorodnych poglądów.

Wydarzenie rozpoczynające kolejny etap programu edukacyjnego Ryby mają głos! w Gdańsku kończyliśmy przy około 40-stopniowym upale. Ale nie, nie, smażonej Złotej Rybki nie było!
Wszyscy uczestnicy happeningu, nie tylko ona, marzyli o kąpieli w zimnej wodzie. Następnego dnia wylądowaliśmy we Wła-dysławowie. Tutaj zupełna zmiana pogody, przywitały nas ponure chmury. Deszcz na zmianę z deszczem nie pozwolił roz-winąć skrzydeł kompanii happeningowej Klubu Gaja. Pomimo trudnych warunków odbyliśmy świetne rozmowy z ludźmi, a Złota Rybka była… zupełnie mokra czyli w swoim żywiole.

 

Sobota, 24 lipca to kolejna odsłona Dnia Ryby w Helu. Prof. Krzysztof E. Skóra (dyrektor Stacji Morskiej na Helu, naszego partnera w działaniach) utrzymuje, że to święto odbywa się tutaj od 600 lat, bo tyle liczy sobie miasto Hel. Ale kto to wie... Przecież takich dat nie pamiętają nawet najstarsi górale z Beskidu Małego gdzie swoją siedzibę ma Klub Gaja, a co dopiero najstarsi rybacy! W Helu podczas Dnia Ryby, Złota Rybka dała z siebie wszystko, aby wzorową pracą przypieczętować słynną już na polskim wybrzeżu modelową współpracę organizacji pozarządowej jaką jest Klub Gaja, organizacji naukowej jaką jest Stacja Morska Uniwersytetu Gdańskiego w Helu i organizacji samorządowej jaką jest Urząd Miasta w Helu. Spo-tkania i rozmowy z turystami, i mieszkańcami przeradzały się często w radosne opowieści o świecie i życiu człowieka. Czyż rozmowy o tym co najważniejsze nie są pasjonujące? Było też wiele konkursów i innych wydarzeń, nad którymi czuwała zmienna pogoda, straż miejska i oczywiście Złota Rybka. Do zobaczenia za rok! Dopłyniemy na pewno! Ahoj!

 

Pirat i Złota rybka w Gdańsku

Stoisko edukacyjne Klubu Gaja

podczas Dnia Ryby w Helu

 

Ryby inspirują
W nowym roku szkolnym znów zapraszamy do realizacji programu Klubu Gaja – Ryby mają głos! To mogą być dwa tematy inspirujące do działań: Dzień bez Zakupów (w ostatnią sobotę listopada) oraz Jeszcze żywy KARP (w drugiej połowie grudnia).

 

Łączymy ideę Dnia bez Zakupów z przesłaniem programu Ryby mają głos! na temat zrównoważonego rozwoju, konsumpcji i rybołówstwa. Z naszych obserwacji wynika, iż powszechna wiedza na temat ekosystemów mórz i rzek jest niewielka nato-miast zainteresowanie odpowiedzią na pytanie: Skąd biorą się ryby? – duże. Kupowane w sklepach ryby są jednym z niewielu produktów, którym ciągle brakuje pożytecznej i wyczerpującej informacji dla klienta. Dobrej informacji nie ma, bo klient nie zdaje sobie sprawy z tego, że ryby:
* nie mają możliwości naturalnego odtwarzania swojego gatunku, bo w wyniku, rozbójniczych połowów jest ich do tego za mało
* drapieżne połowy ryb, obliczone na wielką skalę, zabijają setki innych stworzeń morskich od najmniejszych do tak podziwia-nych jak delfiny
* zanieczyszczone, zaniedbane rzeki i cieki wodne ludzi tylko brzydzą, ale dla ryb i całych ekosystemów to śmierć. W Polsce budowy progów wodnych doprowadziły do wyginięcia zasobów łososia.

 

Kampania Klubu Gaja Jeszcze żywy KARP została opracowana na rzecz humanitarnego traktowania masowo sprzedawa-nych w Polsce w grudniu. Zapraszamy na: www.klubgaja.pl/projekty/ryby_maja_glos/ Tym razem nie możemy zapropono-wać pakietu edukacyjnego (brak dofinansowania), ale materiały zamieścimy na stronie – gotowe do wydrukowania. Liczymy na Waszą inwencję, która jak dotąd nie zawiodła.


Program Ryby mają głos dofinansowany jest ze środków The Fisheries Secretariat. Partnerem programu jest Stacja Morska Instytutu Oceano-grafii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.


Jak działać dla Ziemi

Drzewa do ścięcia, uczucia do kosza
5400 drzew zostanie wyciętych w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie (woj. śląskie). Sprawa jest już niemal przesądzona: decyzja wydana, postępowania administracyjne zakończone. Postępowanie, które odbyło się bez rzeczywistego udziału strony społecznej. Najbardziej zaangażowane organizacje obywatelskie z lokalnego otoczenia parku nie zostały poinformowane o planach względem niego.

 

To dramatyczny przykład braku współpracy. W tym wypadku oprócz drzew niszczone są pokłady wzajemnego zaufania i dobrych emocji między ludźmi. – komentuje Paweł Grzybowski z Klubu Gaja.

 

Z prośbą o pomoc do Klubu Gaja zgłosiły się trzy organizacje: Nasz park, Tradycja i wsparcie oraz Towarzystwo Przyjaciół Parku WPKiW, które podkreślają, że drzewa w parku zaplanowane do wycinki były, kilkadziesiąt lat temu, sadzone własno-ręcznie przez mieszkańców. Dziś ówczesne socjalistyczne czyny społeczne mają złą sławę, ale w wypadku drzew, które przez lata rosły na oczach tych, którzy je sadzili tak nie jest.

 

Teraz dalszy los drzew leży w rękach prezydenta Chorzowa, do którego zainteresowane organizacje, z poparciem Klubu Gaja, apelują o pomoc. W piśmie do chorzowskiego magistratu napisały: (…) według specjalistów rozmiar planowanej wycinki spowoduje drastyczną ingerencję w drzewostan i życie biologiczne parku oraz likwidację zaprojektowanych w parku stref ciszy mających kapitalne znaczenie dla wypoczynku (...) wycinka ma w znacznej mierze charakter komercyjny. W wielu miejscach wycinka ma na celu przygotowanie terenu pod komercyjne inwestycje, które tzw. strefę ciszy zmienią w kolejną hałaśliwą przestrzeń.

 

Spore kontrowersje budzi także fakt, iż Urząd Miasta Chorzowa zgodził się na wycinkę drzew w okresie lęgowym ptaków. Dlatego też strona społeczna obawia się iż przy wycince drzew może dojść jednocześnie do zniszczenia ptasich lęgów na tychże drzewach. Rozwiązanie, które zaproponował wydział środowiska Urzędu Miasta w Chorzowie polega na oglądaniu przez ornitologa każdego drzewa przeznaczonego do wycięcia. Paweł Grzybowski Klub Gaja: Tak samo mogą postępować mieszkańcy. Jeśli odnajdą drzewa z lęgami przeznaczone do wycinki mogą wystąpić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach o natychmiastowe wstrzymanie prac przy takim drzewie.

 

Czy o to jednak chodzi? Według przekazywanych informacji w miejsce większości wycinanych drzew nie będą sadzone nowe. A zatem te chwilowo ochronione i tak nie mają szans na przyszłość.

 

Kompromis w sprawie drzew w Andrychowie
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Krakowie zezwolił na likwidację ptasich gniazd na drzewach przeznaczonych do wycinki przy przebudowywanej ulicy Grunwaldzkiej w Andrychowie (woj. małopolskie). Jednak gniazda mogą być usunięte tylko i wyłącznie bez szkody dla ptaków, kiedy nie będzie w nich jaj ani piskląt. Prace musi nadzorować specjalista ornitolog, aby uniemożliwić zranienie lub uśmiercenie ptaków. Decyzja kończy sprawę wokół wycinki drzew w Andrychowie wywołaną niepokojem mieszkańców, którzy zwrócili się z prośbą o interwencję do Klubu Gaja. Jednocześnie pokazuje, że właściwe zastosowanie wszystkich procedur przy tego typu przedsięwzięciach pozwala osiągnąć kompromis pomiędzy ochroną przyrody, a koniecznością inwestycji.

 

Siatka zamiast strzelby
Klub Gaja przeciwny decyzji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Kielcach (woj. świętokrzyskie) zezwalającej na odstrzał 11 bobrów w gminie Dwikozy nad Wisłą odwołał się w tej sprawie do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie. Wójt Dwikozów zwrócił się do kół łowieckich z prośbą o odstrzał bobrów po tym jak wezbrana podczas powodzi Wisła przelała się przez wały. Urzędnicy chcą zabijać zwierzęta, bo według nich to one dziurawią zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Specjaliści twierdzą jednak, że właściwie budowane i konserwowane wały nie byłyby zasiedlane przez zwierzęta. Systematycznie prowadzone na nich prace konserwacyjne odstraszają bobry przed korzystaniem z takich terenów.

 

Zdaniem Klubu Gaja decyzja RDOŚ w Kielcach jest sprzeczna z przepisami o ochronie środowiska, bo znaczna część zachodniego obwałowania Wisły w gminie Dwikozy – w miejscowościach: Szczytniki, Słupcza, Winiary – znajduje się na terenie rezerwatu przyrody Wisła pod Zawichostem. Decyzja nie jest także podyktowana specjalnymi okolicznościami jak nagłe zagrożenie powszechnego bezpieczeństwa, ponieważ termin odstrzału zaproponowano dopiero kilkanaście tygodni po powodzi (15 września – 31 grudnia).

 

Odstrzał nie zmniejszy także populacji bobrów. Specjaliści badający zwyczaje tych zwierząt zwracają uwagę, że na miejscu odstrzelonych bobrów bardzo szybko pojawią się nowe. Na dodatek członkowie rozbitej w wyniku polowania rodziny ruszą zajmować nowe tereny, co tylko rozwinie kolonizację bobrów. Mało tego zwierzęta prześladowane zwykle mają więcej młodych i populacja może jeszcze wzrosnąć.

 

Zamiast drastycznej metody Klub Gaja proponuje zastosowanie rozwiązań wykorzystywanych od dawna w Europie zachodniej, a polegających na skutecznym zabezpieczeniu wałów. Chodzi o umieszczanie w nich siatki lub membrany zapobiegającej kopaniu nor nie tylko przez bobry, ale też przez wiele innych zwierząt jak lisy, jenoty, krety i piżmaki.

 

W ciągu sześciu miesięcy 2010 roku Klub Gaja realizując projekt Jak działać dla Ziemi poprzez punkt konsultacji nt. ograniczania zagrożeń dla środowiska udzielił 149 porad obywatelskich.

 

Działania Klubu Gaja prowadzone są w ramach programu Jak działać dla Ziemi dofinansowanego ze środków Narodowego Funduszu Ochro-ny Środowiska i Gospodarki Wodnej.


Informacje

Wilkowice odkryły swój park
Ponad 100-letni park w Wilkowicach przeżywa swoją drugą młodość. Za pieniądze z Unii Europejskiej pozyskane dzięki współpracy ze słowacką gminą Bziny w uporządkowanym parku pojawiły się alejki, ławki, oświetlenie i kosze na śmieci. Mieszkańcy zaczęli tu chętniej zaglądać, przejazd dziecięcym wózkiem nie jest już problemem, a wkrótce pewnie zaczną zjawiać się ciekawi turyści.

 

Ponad sto lat temu, ok. 1905 to właśnie dla nich, a ściślej dla kuracjuszy bystrzańskiego sanatorium park utworzyło i dbało o niego, aż do wybuchu wojny, Towarzystwo Upiększania Bystrej. To zapewne wtedy posadzono tu drzewa charakterystyczne dla takich rekreacyjnych terenów jak: kasztanowce, sosny czarne czy daglezje. Wcześniej dominowały w tym miej-scu lipy, dęby i graby. Dla przyrodników to szczególnie ciekawe miejsce, ponieważ jest to typ lasu grądowego wyrastającego na bardzo żyznych glebach. To właśnie one powodowały, że lasy takie masowo wycinano i dziś postało ich w Polsce bardzo niewiele. Jednym z przykładów jest właśnie miejsce w Wilkowicach. – wyjaśnia Jarosław Kasprzyk edukator Klubu Gaja.

 

Znam dziesiątki przykładów takich miejsc w Polsce i dlatego kilka lat temu Klub Gaja przygotował program „Odkryj swój park”, który po pierwsze zmierza do tego, żeby społeczność lokalna zrozumiała, że takie miejsca są wiele warte. – opowiada Jacek Bożek prezes Klubu Gaja. Siedziba stowarzyszenia znajduje się tuż obok parku. Pięć lat temu organizacja wraz z lokalnym samorządem wydały przewodnik przyrodniczy po wilkowickim parku. Opisano w nim 25 drzew i krzewów, a po terenie zaczęto oprowadzać wycieczki uczniów, dla których lekcja botaniki czy biologii wśród drzew jest zawsze ciekawsza niż w szkolnej ławce, zwłaszcza jeśli z bliska można obejrzeć, na przykład drzewa – pomniki przyrody, a takich wilkowicki park ma trzy.

 

Dostaliśmy na odnowienie parku dofinansowanie z Unii Europejskiej w wysokości aż 95 procent wartości całego przedsię-wzięcia, to bardzo dużo. Kilka lat temu Klub Gaja zaproponował program „Odkryj swój park” i zrobił pierwszy krok wytycza-jąc ścieżkę edukacyjną, a teraz my zrobiliśmy drugi odtwarzając historyczne alejki, montując oświetlenie i ławki. Park jest teraz rzeczywiście piękny. – cieszy się wójt Wilkowic Mieczysław Rączka.

 

Wstęga została przecięta -

można spacerować

Odkrywamy z przewodnikiem

Klubu Gaja nasz park w Wilkowicach

 

Parki to wyznacznik współczesnych miast amerykańskich. Plany budowy nowych osiedli przewidują, że nie mogą się one znajdować dalej niż ok. 300 metrów od parku, zieleńca czy skweru. Człowiek musi mieć zapewniony kontakt z naturą. Nie-stety w Polsce jeszcze cały czas myśli się tylko o tym, żeby takie miejsca wykorzystywać pod zabudowę. Oby na odkrywa-nie własnych parków w pewnym momencie nie było za późno. – komentuje Jacek Bożek.

 

Ekolodzy zadbali także, aby w parku pozostały obumarłe świerki. Dzięki temu żyją tu dzięcioły, które mają w nich swoje dziuple. Ustawiono tu również jedną z drewnianych kapliczek, które powstały podczas niedawnego pleneru rzeźbiarskiego na terenie Wilkowic. W parku na wypoczynek mogą zatrzymać się także rowerzyści. Przez jego środek przebiega bowiem ścieżka rowerowa na Słowację. Jesienią gmina wyda przewodniki po parku w języku polskim i słowackim. – donosi Gazeta Wyborcza w Bielsku-Białej (Marcin Czyżewski w artykule Posprzątali park, nie zapomnieli nawet o dzięciołach).

 

Spośród gatunków podlegających ochronie na terenie parku w Wilkowicach można znaleźć: czosnek niedźwiedzi, lilię złoto-głów, pióropusznika strusiego, barwinka pospolitego i bluszcz pospolity. Ścieżka edukacyjna ma niecały kilometr. Przedsta-wiane na niej gatunki mają również duże znaczenie praktyczne: lecznicze, dekoracyjne czy gospodarcze. Wędrówka rozpo-czyna się przy nowej ozdobnej bramie wejściowej, następnie biegnie ona w kierunku północnym i wschodnim, a kończy przy byłej lecznicy dla zwierząt, a dziś siedzibie Klubu Gaja także zwanej Lecznicą. Obok parku przebiega uczęszczany zielony szlak turystyczny, wiodący od stacji PKP Wilkowice-Bystra na Klimczok. Teren parku obniża się łagodnie w kierunku prze-pływającego potoku Białka.

 

Odkrywanie znaczenia i piękna naszych małych, lokalnych ojczyzn, wiąże nas bardzo z miejscem, w którym żyjemy, a także daje nam powód do dumy. Przyzwyczajamy się do otaczającej nas natury, często nie zdając sobie sprawę, jak ona jest cenna i ile zawiera w sobie niespodzianek.


Ratujemy konie

Dziękujemy za 1% podatku i za zaangażowanie w zbiórkę makulatury

 

Szanowni Państwo, Wolontariusze i Przyjaciele

Gorąco dziękujemy za przekazanie 1% swojego podatku na działalność Klubu Gaja. Dzięki tym pieniądzom wspól-nie z Państwem odmieniamy los nie tylko konia Normana, ale także tych, którzy chcą przezwyciężyć swoją chorobę, swój smutek. Tak naprawdę, tylko koń i człowiek unoszący się na jego ciepłym i miękkim grzbiecie wiedzą ile mogą sobie nawzajem dać. My wiemy ile Państwo daliście nam. Zaufanie. A to bardzo dużo.

 

Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim osobom angażującym się w zbiórkę makulatury i akcji towarzyszących, które pozwoliły na wykupienie Magmy. W ten sposób wspólnie z Klubem Gaja wypełniacie Państwo jego misję: edukujecie, chronicie i pomagacie. Dziękujemy!

 

Magma i Norman
Uratowane konie są bardzo spokojne i ufne. Zrównoważone, doskonale nadają się do hipoterapii. U swoich nowych opiekunów będą najpierw przygotowywane do pracy z niepełnosprawnymi, głównie z osobami, które już nabrały umiejętności jeździeckich. Będą również dla wolontariuszy, którzy pracują w ośrodku. Zajęcia prowadzone w Łódzkim Stowarzyszeniu Hipoterapeutycz-nym łączą różne formy terapii i rehabilitacji. Śą sposobem na integrację społeczną. Tutaj wspólne dziełanie łączy ze sobą nie-pełnosprawnych, wolontariuszy i młodzież ze szkółki jeździeckiej.

Stajnia Stary Adamów to malowniczo położony ośrodek hipoterapii Łódzkiego Stowarzyszenia Hipoterapeutycznego w miejscowości Stary Adamów, prowadzony przez Julitę Piotrowską. Pracują tutaj już dwa konie z wykupionych przez Klub Gaja w ramach programu Zbieraj makulaturę – ratuj konie. Dzięki hojności darczyńców, którzy zdecydowali się przekazać 1% Klubowi Gaja oraz pracowitości wszystkich osób zaangażowanych w zbiórkę makulatury do Dipola i Gai dołączą teraz Magma i Norman.

 

W ośrodku w systematycznych zajęciach hipoterapii bierze udział 300 osób, m.in. z domów pomocy społecznej z Łodzi i woj. łódzkiego, szkół specjalnych i integracyjnych, domów dziecka, stowarzyszeń i fundacji zajmujących się osobami z różnymi schorzeniami i problemami (choroby psychiczne, depresje, stwardnienie rozsiane, porażenie mózgowe, wylewy, urazy itp.), o różnej sprawności psychoruchowej i w różnym wieku – od 11 miesiąca życia do późnej starości. Zajęcia hipoterapii pro-wadzone są tu kompleksowo, w połączeniu z innymi metodami terapeutycznymi, takimi jak rehabilitacja, rekreacja, sport, turystyka, edukacja i integracja.

 

Norman

Magma i Norman

Magma

 

Magma – 3 letnia gniada kobyłka, doznała urazu szyi i nie może służyć do intensywnej jazdy sportowo-rekreacyjnej.

Norman – 3 letni gniady wałach jest bardzo związany z Magmą. Oba konie wychowały się w tej samej stajni. Z powodu drobnych wad Norman także nie może być brany do intensywnych jazd.

autor: yoyo ikonki: krysiaida @ deviantart | działa dobrze pod: ie 5.0, netscape6, opera 5 (i wyżej)